8 czerwca (po bardzo krótkiej nocy) wyruszyłem z Krakowa w rumuńskie Karpaty. Wyruszyłem, by poznać kraj, który dla wielu Polaków pozostaje niezmiennie od lat synonimem biedy i żebrów…
No niestety, takie Polaka głupie myślenie. No ale. Jak się nie bywa, to co można wiedzieć?
Choć wizyta była krótka, to Rumunia zdążyła zagościć w moim sercu, na dobre znajdując tam miejsce i siejąc sentyment na długie lata. Będę tam wracał. I nie wykluczam, że jeszcze w tym roku.
Vivat România!
No niestety, takie Polaka głupie myślenie. No ale. Jak się nie bywa, to co można wiedzieć?
Choć wizyta była krótka, to Rumunia zdążyła zagościć w moim sercu, na dobre znajdując tam miejsce i siejąc sentyment na długie lata. Będę tam wracał. I nie wykluczam, że jeszcze w tym roku.
Vivat România!
Wieliczka i 130 m pod powierzchnią ziemi. |
Kapilica św. Jadwigi, jeden z cudów na liście UNESCO. |
Tatry w drodze na Kezmarok. |
Pierwsza przełęcz na mojej drodze. Z kapitalnym fajnym zjazdem na południe. |
Narodny Park Slovensky Kras. UNESCO po raz drugi. |
Węgierskie klimaty. |
Kraina Tokaju. |
2 litry za 850 forintów. Jak za darmo. Starczyło na trzy dni. |
Kossuth ma się dobrze. |
Węgrzy zdecydowanie lubią dwa kółka. |
I dobre imprezy. |
Rumunia i pomnik bohaterów w Carei. |
Rumunia jest doskonała do spanie na dziko. Rozbić się można niemalże wszędzie. |
Cyganie z Zalau. |
I Cyganki z Zalau. |
:) Stefan i ja w Huedin, niezwykle cygańskim mieście. |
Królowie osiedla. |
I król. Chyba podwórka. |
No i wjeżdżamy w Karpaty. Teraz już będzie do góry. |
Tabory jeszcze są, trzeba jednak długo szukać... |
Iulia Alba, jedna z pereł w rumuńskiej koronie. |
Kościół naucza. Używajcie rowerów. |
Jest Dacia... |
jest zabawa. |
Szczęśliwej drogi! |
UNESCO w Calnic, czyli transylwańskie twierdze kościelne. |
Jezioro Oasa. |
Urdele. 2228 npm. Najwyższa przełęcz Rumunii. Widok bezcenny. |
Pasterskie psy nie należą do sympatycznych. Dobrze tylko wyglądają na zdjęciach. |
Zawodnicy Steaua Bucureşti z Malaia ;) |
Hey guys, I don't remember yours name! Write me email, please. |
Cozia. Cud Boży. |
Obłędny monastyr w Cozia. Klimat nie do podrobienia. |
Parcul Nazional Cozia. |
Dobry piesek, dobry... |
O kurcze, imienia gościa nie powtórzę… Illy… |
Illy… i Leon. W całej Rumunii widziałem dwóch pijanych kolesi. I właśnie oni zaprosili mnie do stołu:) |
Pierwsze kilometry transfogarskiej i spotkanie z Cristiano. Klasyka gatunku! |
Na przełęczy śnieg. W końcu to czerwiec! |
Transfogarska mekka. |
Niemcy tną pod górę, a przede mną (bagatela!) 31 km zjazdu. |
W piątelk w Agnicie jest targ. Kto może niech jedzie. |
Cyganie w drodze do Agnity. |
O Boże. Węgrzy ciastka pieką kapitalnie, ale w Sighisoara znalazłem ciastkarnię cud. |
Z majstrem przed cukiernią. |
Dej i flaga kolos. Powierznia, jakieś 80 m kwadratowych. |
Lumina, lumina... |
Ludzie pracy, po pracy. |
A rankiem na drogę dostaję wór ziemniaków. I cebule. |
Prywatne kościoły na Ukrainie. |
Scenografia z Tolkiena. |
Dobre, wojewódzkie drogi na Ukrainie. |
Zwycięstwo sprawiedliwości. Przed sądem w Wielkiej Bereznej. |
A z Wasylem na kawę i ciastko. |
Ze Słowacji do Polski przez Przełęcz Beskid. |
Home, my mother and dog. 6 a.m. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz