wtorek, 28 kwietnia 2015

Północna Słowacja, czyli po lewej mijamy Tatry.

W piątek po pracy wyskoczyłem na rower. W zasadzie po pracy i przed pracą, bo do celu kolejnej zbiórki musiałem dojechać już w niedzielę wieczorem. Zamiast "zamiatać" Polskę z auta wożąc się leniwie z południa do centrum i z powrotem ku południowym sąsiadom, postanowiłem trochę się pogimnastykować. Trasa wiodła mnie z Brennej przez Wisłę i Kubalonkę na Koniaków, a dalej przez Orawę ku południowej obwodnicy Tatr Wysokich, czyli przepięknej słowackiej drodze 537. Potem był klimatyczny Kezmarok, Lubowla, historyczny Bardejov, Svidnik i lądowanie w Polsce na Przełęczy Dukielskiej. W drodze do Sanoka wypadało "zaliczyć" jeszcze Jaśliński Park Krajobrazowy i Rymanów Zdrój. Weekend zatem był intensywny. 440 km jazdy w 27 godzin. Tempo niestety mocno sportowe i zdecydowanie za mało turystyczne, ale… Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!

Na Wiśle w Ustroniu poziom rzeki wynosi...


Dobra meta i solidna podstawa.

Welcome to The Tatra.

Otwarcie sezonu motocyklowego w Liptowskim Mikułaszu.


Słowacy nie boją się górek.

Polacy też nie.



5.00 pobódka, 5.40 wyjazd.

Z cyklu fajna miejscówka: Bardejov.

Kapitalna sztuka socrealizmu. Rok 1980.

Królik Polski i historia podana na dłoni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz